poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Oda do brody

Nie jest żadną tajemnicą, że kocham się w brodaczach. Wszem i wobec wiadomo o moim fetyszu owłosionej twarzy u mężczyzn. Broda to zawsze +50 do atrakcyjności. Jeszcze niedawno czułam się bardzo odosobniona w moich upodobaniach, ale powoli odkrywam, że zarówno młode kobiety jak i młodzi mężczyźni przekonują się do tego, że zarost jest (przepraszam za ten okropny kolokwializm, ale naprawdę uważam, że w tym miejscu jest najodpowiedniejszy) zajebisty. Oczywiście nie chodzi tutaj o gąszcz, który wygląda jakby funkcjonował w nim cały odrębny ekosystem ani o stylówę à la Abraham Lincoln; u przedstawicieli płci przeciwnej pragnę widzieć włosy kilkudniowe (chłopcom przed 20 r.ż. zapuszczanie pewnie zajmuje więcej niż kilka dni), które nie mają cech papieru ściernego. 

Mam ogromną satysfakcję z obserwacji tego, że męski zarost wraca do łask w ogólnym trendzie i że widać to wśród celebrytów, którzy jeden po drugim odstawiają maszynki do golenia. Johnny Depp jest doskonały czy się goli czy nie, ale nawet nielubiany przeze mnie Brad Pitt zyskał w moich oczach, gdy zaczął pokazywać się z brodą. Najseksowniejsze brody to według mnie te należące do największych przystojniaków, bo dzięki zarostowi są jeszcze gorętsi: Ryan Reynolds, George Clooney, Hugh Jackman, Justin Timberlake, a ostatnimi czasy przede wszystkim Joe Manganiello (bardzo bardzo!). Każda pipka, każdy szczawik jak tylko zdoła wyhodować sierść, automatycznie wygląda o niebo lepiej. Dlatego apeluję do wszystkich panów: PRZESTAŃCIE SIĘ GOLIĆ! Oszczędzicie czas i pieniądze oraz będziecie wyglądać jak prawdziwi mężczyźni, a nie jakieś mydłki.



U Hemingwaya, w którym się bardzo zakochałam, znalazłam takie oto dialogi, które bardzo przypominają rozmowy, jakie lubię przeprowadzać z panami, których lubię J

- Kochanie, nie zapuściłbyś sobie brody?
- A chcesz, żebym zapuścił?
- To mogłoby być zabawne. Chciałabym zobaczyć cię z brodą.
- Dobrze. Zapuszczę brodę. Zaczynam od tej chwili. To dobry pomysł.
(…)
- No, a teraz powiedz, czy chcesz, żebym przestał zapuszczać brodę, czy też nie?
- Nie, zapuszczaj dalej. To będzie ciekawe.
(…)
- Masz już wspaniałą brodę – powiedziała kiedyś Catherine. – Wyglądasz zupełnie jak ci drwale.
(…)
Zachwycam się twoją brodą – powiedziała Catherine. – Ogromnie jest udana. Wygląda tak sztywno i groźnie, a jest mięciutka i bardzo przyjemna.
- Wolisz mnie z brodą niż bez?
- Chyba tak.

Hemingway E., Pożegnanie z bronią, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1975 r., s. 281, 283, 284, 286 .

2 komentarze: