niedziela, 16 stycznia 2011

O Czytelniku

DO CZYTELNIKA


Denise Levertov


Gdy to czytasz, biały niedźwiedź
oddaje mocz, zabarwiając śnieg
na szafranowo;


gdy to czytasz, posągi wielu bóstw
spoczywają wśród lian; ich oczy z obsydianu
przyglądają się generacjom liści;


gdy to czytasz, morze przewraca swoje ciemne karty,
przewraca swoje ciemne karty.


Wśród amerykańskich poetów, Zakład Narodowy im. Ossolińskich - Wydawnictwo, Wrocław 1979, s. 51.


Powyższy wiersz znajduje się w tomiku, który wczoraj wyniosłam z akcji Podaj książkę. Odbywała się w bardzo klimatycznym, praskim lokalu, który przy okazji miałam szansę odkryć w zacnym towarzystwie Oberżysty. Wzbogaciłam się o kilka książek, z których jednej na pewno nie przeczytam, gdyż wzięłam ją w przypływie entuzjazmu dla nazwiska autora, ale po przeczytaniu już w domu streszczenia na okładce trochę się podłamałam. Cóż, zostają mi pozostałe zdobycze. Dzisiaj zabrałam się za poezję, bo cudowne dzieło A.S. Byatt, które ciągle jeszcze czytam, gdyż dawkuję je sobie tak, aby nie skończyć zbyt szybko, rozbudziło we mnie głód liryki. Poza Sylvią Plath, Charlesem Bukowskim, Wystanem Hugh Audenem, Robertem Bly, nazwiska poetów ze zbioru są mi całkiem nowe. Bardzo mnie to cieszy, bo literatura amerykańska na studiach została mi podana w bardzo, bardzo minimalistycznej wersji i w dodatku in a crapy way. 
"Do czytelnika" przytaczam z kilku powodów. Jest pierwszym wierszem, który przykuł moją uwagę w tym zbiorze, ponieważ najpierw zszokował, potem zachwycił, a następnie dał do myślenia. Szokujący jest oczywiście ten sikający niedźwiedź; zachwycająca jest metafora w drugiej strofie i powtórzenie na końcu, które płynie jak ta morska fala obijająca się o brzeg; w końcu do myślenia daje mi cały przekaz - co poeta miał na myśli (mam nadzieję, że feministki nie ukamienują mnie za ten rodzaj męski)? Czy to znaczy, że poezja to strata czasu?; że kiedy czytam, życie płynie poza mną?; niedźwiedź, jak każde żywe stworzenie, załatwia swoje potrzeby fizjologiczne nic sobie nie robiąc z poezji, a wszystko i tak przeminie i zgnije jak liście - przeżyją nas zimne, martwe kamienie i odwieczne, wieczne wody... 
Po co czytać? Ci, którzy czytają najczęściej tłumaczą to zboczenie pragnieniem życia wieloma historiami, w wielu miejscach, w różnych czasach. Ale może jest wręcz odwrotnie? Może czytając nie żyjemy własnym życiem, bo spędzamy je poza światem, w innych rzeczywistościach? Ja się z tym nie zgadzam, ale są tacy, którzy chcieliby mnie do tego przekonać.

1 komentarz:

  1. hmm...intrygujące pytanie. Po co czytam? będę musiał to przemyśleć i nie omieszkam podzielić się przemyśleniami :)

    OdpowiedzUsuń